Dziś około godziny 11:30-12:00 w Strzyżowskim Rynku po lewej stronie, niedaleko szyldu z wizualizacją odbywała się niezbyt
fajna sytuacja.Zebrała się garstka koneserów tanich trunków.
Wśród koneserów był jeden z małym psem przypominającym
American Statfford Terrier,ów mieszaniec przez osobę która to
go trzymała prowokowany był do agresywnego zachowania,zaś
koneserzy mieli zabawe.Jednak sytuacja mogłaby się zakończyć
niezbyt przyjemnie gdyby szedł jakiś inny pies z właścicielem albo i ludzie.Czy na amstaffa lub jakiegoś mieszańca do niego podobnego należy mieć pozwolenie.Bo osoba która go trzymała
nie należała do osób zbyt zrównoważonych i dodatkowo lubiąca zaczepki szukać.Widział ktoś może z forumowiczów zaistniałą sytuacje.

Jakby co, na koneserów tych trunków jest prosty sposób. Gdyby natrętnie i chamsko zaczepili wystarczy powiedzieć aby "spierd**ał lub po prostu coś ostrego. Jak jest jeden - od razu się odczepi, jak dwóch czy trzech to pomamroczą łacina pod nosem lub na głos, ale odejdą. Jak więcej - to lepiej juz nic nie mówić. Tyczy sie to oczywiście straszych bywalców, młodych pijaków w grupie lepiej zignorować, bo takim niegdy nie wiadomo co odbije. Jednak nawet w dzień były niefajne sytuacje na rynku, teraz to nie wiem, ale pewnie niewiele się zmieniło.

Niestety,tak to już jest zresztą na każdą rzecz trzeba uważać.
Na terenie Strzyżowa i powiatu mieszkają ludzie co są spokrewnieni z agresywnymi kibolami z Resowii Rzeszowskiej
i Stali Rzeszów.Tak się składa że ok paru miesęcy temu przyjechało pod Kino do Strzyżowa dwa auta typu transit ford a znich wyszło ponad 20 kiboli którzy wracali z jakiegoś meczu.Prawdopodobnie byli to Reswiacy którzy wracali z jakiejś ustawki.Są i tacy kibole którzy potrafili i z Mielca albo ze Stalowej Woli przyjechać narobić dymu do Strzyżowa.Ostatnimi czasy kibole lubią jeżdzić po mniejszych miastach aby się zabawić.Nasi strzyżowscy koneserzy,pseudo dymiarze to przy nich pikuś,na widok kiboli uciekaliby w popłochu.

W Krakowie też w biały dzień atakowano przechodniów, najczęściej kibiców danej drużyny, ale niestety oberwało się też niewinnym osobom. Na szczęście mnie to nie spotkało. Ogólnie to w większym mieście mniej mnie zaczepiano o kasę niż w takim Strzyżowie swego czasu. Dziwię się, że policja nic z tym nie robiła, bo czasami było to naprawde denerwujące. A z tymi ustawkami lub burdami w mniejszych miastach to cóż... czują się bezkarnie, bo wiedzą, że w takim miasteczku gliniarzy za wielu to nie ma...
Bardzo jestem ciekaw jak policja tutaj zareagowałaby na jakieś burdy.

W ostatnim czasie,żle nie jest bo są dni że koneserzy odganiani są zaś na rynku stoją uczniowie i normalni dorośli ludzie.Od dłuższego czasu teren wokół dworca pkp się uspokoił,jeszcze
dwa lata czy rok wstecz można było w dzień w dzień widzieć pewną '''furmankę konną''' z kilkoma osobami lubiącymi szukać dymów i trudniących się drobnymi pożyczeniami nienależących do nich przedmiotów jeżdzić i czasami terroryzujących ludzi.Teraz cisza i spokój.A są dni że patroli sporo jest w mieście i poza miastem.